Polacy, którzy przynajmniej częściowo są zorientowani w aktualnej sytuacji Tybetu, najwyraźniej zdają sobie sprawę z tego, że to nie sportowcy wybrali Pekin na gospodarza igrzysk olimpijskich. W związku z tym raczej nie oczekują od polskich olimpijczyków zaangażowania w akcje na rzecz poszanowania wolności obywatelskich w Chinach. Nie pozostają jednak obojętni na sytuacje łamania praw człowieka w tym kraju i w większości domagają się od polskich polityków podjęcia działań (głównie dyplomatycznych), które pokazałyby czerwone światło polityce realizowanej przez chińskie władze i w jakiś sposób wpłynęły na wzrost demokracji w Państwie Środka.
W lipcu 2001 roku – mimo licznych protestów obrońców praw człowieka – Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął decyzję o tym, że to Pekin, a nie Toronto, Paryż, Stambuł czy Osaka, będzie organizatorem letniej olimpiady w 2008 roku. Od początku decyzja ta wzbudzała liczne kontrowersje – przede wszystkim ze względu na notoryczne łamanie praw człowieka w Chinach, co – jak zwracano uwagę – pozostaje sprzeczne z ideą ruchu olimpijskiego. Tłumaczono wówczas, że wybór Chin na organizatora igrzysk ma właśnie (między innymi) służyć poszerzeniu swobód obywatelskich oraz poprawie przestrzegania standardów poszanowania praw człowieka w tym kraju. Jak się jednak okazuje, wraz z upływem czasu, który pozostał do rozpoczęcia olimpiady, kontrowersji tych zamiast ubywać – ciągle przybywa, szczególnie od marcowych zamieszek w Tybecie, w których śmierć poniosło wiele osób demonstrujących swoje niezadowolenie z sytuacji w tym regionie. Po tych wydarzeniach nasiliły się w świecie, w tym także w Polsce, głosy wzywające do zbojkotowania igrzysk w Pekinie lub przynajmniej zastosowania innej formy protestu, będącej wyrazem sprzeciwu wobec polityki realizowanej przez chińskie władze.
Spośród tych, którzy orientują się w aktualnych wydarzeniach w Tybecie, zdecydowana większość (87%) potępia działania Chin stosowane wobec mieszkańców tego regionu (z czego 46% robi to w sposób zdecydowany). Co jedenasty respondent zorientowany w tej kwestii (9%) nie potrafi jednoznacznie ocenić chińskiej polityki w tym względzie, a czterech na stu (4%) wyraża się o niej raczej (3%) lub zdecydowanie (1%) pozytywnie. Ocena przyznania Chinom organizacji letnich igrzysk olimpijskich w 2008 roku wypada wśród Polaków dość niejednoznacznie. Prawie co trzeci respondent (30%) popiera tę decyzję, niewiele więcej osób (36%) ją krytykuje, a 34% nie ma sprecyzowanej opinii na ten temat. Należy jednak zaznaczyć, że niemal trzykrotnie więcej jest zdecydowanych przeciwników rozgrywania igrzysk w Pekinie niż zdecydowanych zwolenników tej idei (14% wobec 5%). Przekonanie o tym, że polscy sportowcy, którzy mają wziąć udział w letnich igrzyskach olimpijskich, powinni w jakikolwiek sposób zamanifestować sprzeciw wobec łamania praw człowieka w Chinach, wyraża niespełna dwie piąte badanych (38%). Blisko połowa respondentów (49%) jest raczej lub zdecydowanie przeciwna takiemu pomysłowi, a co ósmy (13%) nie ma na ten temat wyrobionej opinii. Z uzyskanych deklaracji wynika, że – według Polaków – manifestowanie sprzeciwu wobec łamania praw człowieka w Chinach to zadanie nie tyle dla sportowców, ile raczej dla polityków. Przekonanie o tym, że polscy politycy powinni w jakikolwiek sposób zamanifestować swoją postawę w tej sprawie, wyraża aż 60% badanych.