Urszula Jaworska jest pierwszą Polką poddaną zabiegowi przeszczepu szpiku kostnego od niespokrewnionego dawcy. Pokonała ona chorobę nowotworową i pokazała innym, że nawet z białaczką można wygrać. Chcąc podzielić się z innymi chorymi swoimi doświadczeniami zdobytymi podczas choroby założyła Fundację pomagającą chorym oraz Rejestr Dawców Szpiku Kostnego.
Pasją i życiem Urszuli Jaworskiej przez wiele lat był taniec. Pracowała jako zawodowa tancerka w teatrze Syrena w Warszawie, tańczyła także w Mazowszu. Mając 31 lat rozpoczęła studia w Warszawskiej Szkole Baletowej. Studiowała zaocznie, jednocześnie pracując, prowadząc dom i wychowując córkę. Była szczęśliwa.
Na początku drugiego roku studiów okazało się, że złe samopoczucie, na jakie ostatnio narzekała nie jest wynikiem przemęczenia, ale strasznej choroby – białaczki. Nie załamała się. Patrząc na płaczącego męża i córeczkę postanowiła, że zrobi wszystko, aby wyzdrowieć, będzie silna dla nich.
Od początku wiadomo było, że jedyną szansą na wyzdrowienie jest dla Urszuli przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego. Problem polegał na tym, że w Polsce nie było wówczas banku dawców i nie przeprowadzano tego rodzaju zabiegów. Po trzech latach poszukiwań za granicą wreszcie się udało: znaleziono dla Urszuli dawcę w Holandii. Była nią 45 – letnia kobieta, matka czworga dzieci.
18 lutego 1997 roku w Klinice Hematologii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach Urszula otrzymała nowy szpik, a wraz z nim nowe życie. Dzięki temu, że zabieg ten miał charakter pionierski Urszula Jaworska stała się osobą bardzo popularną. Udzielała wywiadów w prasie i radiu, pojawiała się w telewizji. Historię jej choroby poznała cała Polska. Mąż Urszuli (Czesław Baranowski) wpadł wówczas na pomysł założenia fundacji, która pomagałaby chorym na białaczkę. W czasie, gdy przechodzili razem przez piekło choroby, zdobyli cenne doświadczenia, którymi postanowili podzielić się innymi chorymi. Zdawali sobie sprawę, że najważniejsze w walce z chorobą nowotworową są: wiara w zwycięstwo i – niestety – pieniądze… Aby zdobyć fundusze na leczenie żony Czesław Baranowski zorganizował koncert charytatywny w teatrze Syrena. Kolejny taki koncert odbył się 13 października 1997 roku i był oficjalną inauguracją działalności Fundacji Urszuli Jaworskiej. Na logo Fundacji wybrano liść miłorzębu – symbol miłości i nadziei.
Podstawowym celem działania Fundacji stało się utworzenie w Polsce prawdziwego Banku Dawców Szpiku Kostnego. Rozpoczęta wówczas kampania pod hasłem „Zostań dawcą!” przyniosła efekty, których nikt się nie spodziewał. Do Banku zgłosiło się (i nadal zgłasza) wielu potencjalnych dawców – w tej chwili jest ich już 12 tysięcy.
Równocześnie Fundacja pomaga chorym na białaczkę – pomoc ta polega głównie na wyjaśnianiu, na czym polega leczenie, jakie są prawa chorego, na co może on liczyć, jak powinien przygotować się do przeszczepu i co dzieje się z organizmem po zabiegu. Chorzy i ich rodziny są na początku przerażeni i zagubieni, w społeczeństwie krąży mnóstwo plotek i mitów na temat leczenia białaczki, więc rozmowy takie są bardzo potrzebne. Fundacja udziela także porad prawnych, zapoznaje chorych z odpowiednimi przepisami i ustawami. Fundacja Urszuli Jaworskiej oprócz gromadzenia funduszy na badania prowadzi także kampanie informacyjno – edukacyjne. To dzięki nim Polacy coraz więcej wiedzą o białaczce, o sposobach jej leczenia – coraz więcej wiedzą, więc coraz mniej się boją.
W 1999 roku Urszula Jaworska nawiązała kontakt z bliźniaczą fundacją im. Stefana Morscha z Niemiec. Prowadzi ona największy w tym kraju rejestr dawców szpiku. W 2001 roku fundacja ta odznaczyła Urszulę Jaworską medalem za zasługi w walce z białaczką i utworzenie największego w Polsce Banku Dawców Szpiku.
Praca w Fundacji początkowo była dla jej założycielki rodzajem spłacania długu - podczas choroby pomagali jej różni ludzie, więc teraz ona chciała pomóc innym. Obecnie Fundacja stała się dla niej pasją i wyzwaniem . Twierdzi, że najsilniejsza czuje się wtedy, gdy „jest źle i trzeba zebrać siły”. Lubi nawet porażki, bo dzięki nim ciągle się uczy, a osiąganie samych sukcesów hamuje rozwój. Jej największe pasje to rodzina, przyjaźń, życie i praca, wierzy w miłość, uczciwość i ludzi. Boi się choroby bliskich i tego, że nie uda jej się pomóc wszystkim , którzy o to proszą. Płacze tylko ze złości lub z bezsilności; jeśli widzi prawdziwe nieszczęście i trzeba szybko zadziałać, aby pomóc, wtedy ma ogromną siłę. Kocha życie i trzyma się go z całych sił. Mawia, że choroba nic jej nie odebrała, a wręcz przeciwnie – dała jej wszystko. Czuje się kobietą spełnioną.